Jest poranek wrześniowy. Zamglony, ciepły, wilgotny. Cisza. Mogę sobie pozwolić na robienie tego, na co mam ochotę. Na to, co przyjdzie samo, stanie przede mną i zawoła – hej, może teraz ja? Może mną się zajmiesz? Przed chwilą przyszły i stanęły mi przed