Po wielu tygodniach jesieni z ulgą przyjmujemy nadejście zimy (miejmy nadzieję, że w końcu przyjdzie).
Pierwszy śnieg to prawdziwa radość, potem pierwsza gwiazdka w wigilijny wieczór, prezenty, choinka. Dalej Sylwester, Nowy Rok, karnawał.
Rozgrzewamy się zabawą, jazdą na nartach, tańcem. Przyroda śpi, słońce zapomina o świecie na długie tygodnie, sami więc musimy budzić w sobie życie. Ładujemy wewnętrzne akumulatory tym, co zmagazynowaliśmy wiosną i latem.
Patrzymy na czarne konary drzew i czasem trudno jest uwierzyć, że znów pojawią się liście. Przyroda schowała się głęboko – nie ma kwiatów, owadów, zapachów. Ziemia wchłonęła oznaki życia i szczelnie zamknęła za nimi drzwi.
Uśpione nasiona nasiąkają mocą ziemi. Mocą, dzięki której uruchomią swój potencjał wraz z nadejściem wiosny.
NOC
Noc zamyka świat gęstą zasłoną ciemności.
Nieruchomieją uśpione miasta, milkną drogi, gasną światła.
Od jakości nocnego odpoczynku zależy następny dzień. Zdrowy, mocny sen regeneruje i wzmacnia. Wstajemy rano z nową energią do działania.
Po niespokojnej nocy wstajemy zmęczeni – nieprzespana noc odbiera chęć do życia.
Ciemność nocy może budzić lęk. Powiększają się niewiadome, rosną strachy, postukują dźwięki. Świat staje się niewidoczny, pozostaje tylko zatopić się w sobie i tam szukać ukojenia.
Jeśli zaprzyjaźnimy się z nocą możemy przy jej pomocy odkryć wiele tajemnic. Sny opowiadają nam nieodkryte historie, przypominają o zapomnianych i zaległych sprawach.
STAROŚĆ
Na starość pracujemy całe życie. Jeśli czuliśmy się bezpiecznie zaopiekowani w dzieciństwie, mądrze wybraliśmy swoją drogę w młodości, zebraliśmy dobre plony w wieku dojrzałym i porzuciliśmy bez żalu przeszłość – na starość wciąż chce nam się żyć. Wystarczy trochę poczucia humoru i paru przyjaciół.
Czasem zastanawiam się dlaczego tak mało jest pogodnych staruszków? Być może za mało z nich korzystamy, za mało się z nich cieszymy. Starość jest często niewidzialna, więc stara się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Choruje, narzeka, wymaga opieki. Starość prosi o miłość. A my czasem wolimy jej nie widzieć, bo przypomina nam o śmierci.
Starość nieuchronnie zbliża nas do pożegnań. Najpierw starzeją się i umierają nasi bliscy. Opłakujemy ich stratę i własny lęk, że nas to również czeka.
Łatwiej jest myśleć o odejściu jeśli końcówce życia towarzyszy uczucie spełnienia. A co, jeśli mamy poczucie przegranej? No cóż, poczucie przegranej to tylko przekonanie, subiektywna ocena. A do tego, nigdy nie jest za późno, żeby nadać sens naszemu istnieniu. Czasem wystarczy krótka chwila.
A że pożegnania bywają słone od łez? Łzy obmywają serca, spłukują żal.
Ich słony smak przynosi ukojenie.
No Comments