Co jest w tej kawie, że tak potrafi zatrzymać? Wystarczy kubek kawy i nie ma już działań niezbędnych – siadam, wącham (bo kardamon i cynamon pachnie), rozsiadam się wygodnie na kanapie i popijam nieśpiesznie.
Zapach kawy i kubek w dłoni – to znak, że życie może chwilę poczekać.
No i, oczywiście, kawę pije się w towarzystwie. Najlepiej takim, którego nie zamieniłoby się na żadne inne.
Siadamy więc rankiem (z mężem mym) na kanapie, włączamy muzykę (różną, zależnie od nastrojów) i pijemy.
Pierwsze łyki bywają milczące – trzeba się zanurzyć w tym zatrzymaniu, poczuć jak jest, wymościć. Potem padają nieśpieszne słowa:
– Jak tam u ciebie kochanie?
Dalej bywa różnie. Czasem jest „dobrze u mnie, miło..” A czasem, razem z aromatem kawy, rozwijają się tematy nieoczekiwane – na co mam ochotę dziś, czego mi brakuje, a może by…., szkoda, że przed nami tyle miesięcy zimna i ciemności, dobrze, że jest kawa i Bach na winylu..
Uśmiech.
Bywają kawy bez słów. Siedzimy obok, kubek rytmicznie podpływa do ust, trochę w rytm muzyki a trochę w rytm tego, co wewnątrz. Milczenie może być wspólne, tak jak rozmowa.
Kawę gotowaną wg Pięciu Przemian odkryłam koło czterdziestki. Wcześniej kawy nie piłam – miałam i tak nadmiar energii, często byłam pobudzona i miałam kłopoty z żołądkiem więc mocna, czarna mi nie służyła.
Moja mama robiła wtedy szkołę medycyny chińskiej (tak, tak – moje Pięć Przemian przypłynęło od niej). Któregoś dnia przyszła do mnie z torebeczką przypraw i ugotowała kawę. Tak odkryłam prawdziwą przyjemność.
Dziś wiem, że kawa, którą się ugotuje i doda do niej odpowiednie przyprawy w odpowiedniej kolejności może być lekarstwem. Podsyca ogień trawienny więc pomaga na zastoje w brzuchu, pobudza przepływ energii życiowej i działa kojąco aromatem.
Wielu z Was zna już przepis na gotowaną kawę, ale i tak chcę się nim podzielić. Z tymi, którzy mają ochotę poznać nową, kawową przestrzeń😊
G – 1/2 l wrzątku
Sł – cynamon
O – kardamon (najlepiej świeżo tłuczone ziarna) – kardamonu daję dużo bo go lubię – ok. 1/2 łyżeczki, można dodać też szczyptę mielonych goździków i plasterki świeżego imbiru – jak kto woli, najlepiej sprawdzić co smakuje
Sn – szczypta (malusieńka) soli
K – centymetrowy kawałek skórki z cytryny
Gotujemy chwileczkę, ok. 3 minut i wsypujemy kawę – ilość zależy od tego jak mocną lubimy, na ½ l wrzątku wsypujemy zwykle 2 łyżki.
Kawa po wsypaniu zaczyna się pienić, jak się uspokoi zestawiamy ją z ognia i gotowe.
Żeby było naprawdę zdrowo i smacznie proponuję zakupić cynamon cejloński, kardamon w ziarnach (mielony szybko traci aromat) i kawę organiczną.
Dobrym pomysłem jest też dodanie na koniec łyżki naturalnego kakao dla wyrównania magnezu.
Kawę słodzimy syropem z agawy ewentualnie miodem.
Życzę Wam aksamitnych poranków z aromatem pięcio-przemianowej kawy..
I uśmiechu.
No Comments