Źródła energii życiowej

Wszyscy wiemy jak ważne jest jedzenie, ale czy tak naprawdę wiemy dlaczego?

Najbardziej przekonuje mnie teoria rodem z chińskiej medycyny oczywiście.

Według niej są dwa źródła energii życiowej –  przedurodzeniowe i pourodzeniowe.

Energia przedurodzeniowa pochodzi z dwóch źródeł:

Pierwsze z nich to energia rodziców w chwili naszego poczęcia. Zastanówmy się przez chwilę, co to znaczy. Otóż: to, w jakiej kondycji psychofizycznej i energetycznej byli rodzice w okresie kiedy zostaliśmy poczęci determinuje ilość naszej energii przedurodzeniowej. Jest to rodzaj ładunku, spuścizny, którą otrzymujemy po rodzicach. To w tym momencie dostajemy od nich przekonania systemowe, skłonności do konkretnych emocji a niekiedy nawet sposób, w jaki drapiemy się po nosie. Dostajemy więc od rodziców jedyny w swoim rodzaju „pakunek” (oby to był prezent) i jego wielkość determinuje długość naszego życia.

W momencie, w którym kończy się to źródło energii, kończy się również nasze życie. Warto wiedzieć, że około 40-tki 60 % tej energii jest już zużyte (na jej zużycie ma decydujący wpływ sposób życia, przebyte choroby i stan emocjonalny). Myślę, że to dlatego w tym okresie często zaczynamy zmieniać tryb życia na zdrowszy. Gdzieś, w głębi ducha, wiemy, że zapaliła się czerwona lampka rezerwy energetycznej.

Drugie źródło energii przedurodzeniowej tworzy układ planet w chwili naszego poczęcia. W dobrym kosmogramie możemy sprawdzić, czego przynieśliśmy ze sobą wystarczająco dużo i w jakiej sferze mamy deficyt.

Mówi się, że ten potencjał energetyczny jest również niezmienialny.

Mamy dwa źródła energii przedurodzeniowej, oba nieodnawialne (wciąż się podpieram medycyną chińską). Jak się skończą to kończy się nasze życie. Nie brzmi to zbyt optymistycznie, prawda?

Na szczęście jednak jest jeszcze energia pourodzeniowa i z tej możemy korzystać do woli. Energia pourodzeniowa ma również dwa źródła.

Są to: jedzenie i oddychanie.

Myślę, że to dlatego około czterdziestki często zaczynamy zmieniać tryb życia na zdrowszy. Podświadomie każdy z nas wie, że zapala mu się rezerwa i trzeba dotankować z zewnątrz. Zaczynamy się wysypiać, mniej imprezujemy, lepiej i zdrowiej jemy, więcej się ruszamy. Jeśli oczywiście mamy kontakt ze swoimi potrzebami i sygnałami z ciała.

W ten sposób oszczędzamy zapasy energetyczne, które są nam potrzebne na starość. Dobrze jedząc i głęboko oddychając mamy siłę żyć szczęśliwie mimo zubożenia wewnętrznych zapasów witalnych.

Dlatego po czterdziestce zaczęłam gotować według Pięciu Przemian, przestałam jeść mięso i przerzuciłam się na zdrowe produkty. Potem, z czasem, zaczęłam uprawiać jogę, nordic walking, jeździć na rowerze. Odkryłam medytację i działanie terapii.

Tak dotarłam do chwili obecnej i mam nadzieję, że będę się cieszyć tym światem długo.

Bo świat piękny jest 😊

No Comments

    Leave a Reply