Pisałam już o tym jak działa wątroba wiosną (w zeszłym roku, jakby co, to możecie teksty o tym znaleźć w dziale Pięć Przemian). W medycynie chińskiej i w życiu również (:) wątroba jest połączona z wiosną. Bo wiosna to ruch pobudzający życie po zimie. Od wątroby również zależy to, ile w naszym życiu ruchu.
No i mamy ambaras – nie dość, że wiosenny czas stymuluje wątrobę do pracy i oczyszczania, to jeszcze ruch się nam w ten czas epidemii zatrzymał.
Wątroba to, według energetyki medycyny chińskiej, mieszkanie podświadomości. Jest związana z Przemianą Drzewa. To tutaj mamy potencjał nadający życiu bieg i rytm tego biegu.
Wątroba potrzebuje ruchu, izolacja i zatrzymanie jej nie sprzyja. Obciążona nadmiarem emocji, napięciem i nadmiarem jedzenia (to dość powszechne zjawisko w dniu dzisiejszym i nie tylko), reaguje zastojem. A zastój wątroby to naprawdę uciążliwa sytuacja. Przy takim zastoju trudno nam się ruszyć i zdyscyplinować. Mamy „zawieszki” emocjonalne albo podskórną irytację. Coś nam na wątrobie „leży” ale trudno się dogrzebać co, bo stagnacja energetyczna odcina nas od kontaktu ze sobą. Do tego boli nas głowa albo sztywnieje ciało.
Co można z tym zrobić?
No cóż, wprawienie w tryb zdrowego działania nie jest łatwe. Trochę trzeba się zmusić, choć nie lubię słowa „musieć”, odkręca mnie od niego i właściwie go nie używam.
Każdy ma swoje sposoby na wprawienie w ruch zatrzymanego przepływu. Mogę tylko podzielić się z Wami moimi sposobami.
Otóż – pierwsza sprawa – jedzenie. Wątroba nie lubi nadmiaru więc jem małe porcje. Dobrze jest pamiętać, że pojemność naszego żołądka jest równa pojemności naszych dwóch dłoni. Jeśli zjemy na raz więcej, obciążamy wątrobę, co powoduje jej wolniejszą pracę.
Jem więcej zielonego – zielony to kolor Przemiany Drzewa. Mamy już pokrzywę, mniszka lekarskiego. Wyciskam sobie soki z jabłek, marchewki i pokrzywy i mniszka. Można też do takich soków dodać natkę pietruszki.
Zielone koktaile również się sprawdzają. Na przykład – mleko kokosowe, banan, garść natki pietruszki, łyżka octu jabłkowego i odrobina syropu klonowego. Jest moc 🙂
Staram się po 15tej nie jeść węglowodanów a po 18tej nie jeść już w ogóle. Dobrą metodą na rozluźnienie wątroby jest cykl dobowy polegający na tym, że jemy przez 8 godzin a przez 16 nie jemy nic a pijemy tylko ciepłą wodę albo zioła. U mnie wygląda to tak, że jem miedzy 9tą a 17tą a od 17tej do 9tej daję sobie odpocząć.
Nie jem glutenu, słodzę tylko syropem agawy. Unikam też nabiału. Wiem, to wygląda na trudne, ale nie jest aż tak źle. Wrzucę Wam w najbliższym czasie kilka dobrych przepisów według kodu – bez glutenu, bez cukru, bez nabiału.
No i kiszonki – sok z kiszonego buraka na przykład. Trzeba na niego uważać, że by nie przesadzić, bo jak się ma obciążoną wątrobę to potrafi zareagować na ten sok biegunką. Ja piję pół szklanki soku z połową szklanki ciepłej wody. Dwa razy dziennie.
A poza kuchnią?
Codziennie rano się ruszam, chociaż pół godziny. Robię pranajamy, chodzę boso. Czasem naprawdę mi się nie chce, ale przecież SAMODYSCYPLINA JEST MATKĄ WOLNOŚCI.
Wątroba to generał organów – nasz wewnętrzny przywódca. W związku z tym świetnie reaguje na wyraźne, proste sygnału typu – dziś o 8-ej joga a potem koktail z pokrzywą.
I bez dyskusji.
W wojsku się nie dyskutuje przecież:)
No Comments