Ludzie wg Pięciu Przemian – DRZEWO

DRZEWO – TRZEBA BYĆ TWARDYM

PRZEKAZ RODZINNY – umiesz liczyć, licz na siebie.

DZIECIŃSTWO:

Małe Drzewo szybko dochodzi do wniosku, że jego rodzice nie są w stanie dać mu wsparcia. Wcześnie uczy się, że trzeba sobie radzić samemu – jak się da i jak się potrafi.  Często jeden rodzic jest apodyktyczny a drugi bezwolny i podporządkowany. Czasem oboje są nieprzygotowani do roli opiekunów.

Do tego, z czasem, może dojść też przekonanie, że dorośli zachowują się głupio, dziecko się za nie wstydzi. Takie dzieci nie mają autorytetów – ich otoczenie nie zdaje egzaminu dorosłości, jest godne pożałowania.  Rodzi się przekonanie, że można liczyć tylko na siebie, na nikim nie można polegać. Że wszystkie normy są do przełamania.

Z drugiej strony dziecko jest samo ze swoją niewiedzą o świecie a to budzi poczucie zagrożenia. Trudno komukolwiek zaufać, trzeba walczyć, niczego nie dostaje się tak po prostu. Trzeba schować głęboko poczucie odrzucenia i zagrożenia i zdobywać, przełamywać, być czujnym.

Tylko to daje szansę przetrwania.

DOROSŁE DRZEWO:

Przemiana Drzewa to niepowstrzymana aktywność. Jej główną cechą jest przeobrażanie. Drzewo ma nieodpartą chęć poznawania tego, co nieznane, nie znosi ograniczeń – nie spocznie jeśli ich nie przełamie. Taki człowiek często zaczyna działanie od zera, bez wsparcia, ryzykownie. Inicjuje, jest typem rewolucjonisty. Jest wojownikiem zniewolonym przez działanie.

Człowiek Drzewo to typ pioniera – lubi wyzwania, nie boi się nowych zadań. Szybciej działa niż myśli. Jak spotyka przeszkody – taranuje je, często nie czując ran, których przy okazji doznaje. Obija o niewidoczne kanty, przełyka łzy i brnie dalej. Nie prosi też o pomoc, często z powodu tego, że nie umie – zawsze musiał sobie radzić sam.

Drzewo zaciska zęby i prze do przodu, jakby od tego zależało jego życie. Bo życie to walka, zdobywanie. Jego sposobem na przetrwanie jest chwycenie steru we własne ręce – nie ufa ludziom, często nie ma o nich zbyt dobrego zdania.

Jest konkurencyjne i władcze. Najbardziej boi się poddania i słabości.

Zapomina o swoim ciele, nie wysypia się, nie ma czasu, ciągle gdzieś goni.

Drzewo nie lubi codzienności i rutyny. Zwykłe prowadzenie domu to banał i monotonia. Utrzymuje rodzinę, często jest niezastąpione, lubi świadomość, że bez niego świat by runął. Jednak zwyczajne pichcenie obiadu to zajęcie, na które nie ma ochoty.

Tęskni za wyprawami w nieznane, za ucieczką w świat, jednocześnie czuje się zobowiązane jako dowódca – czy to zespołu w pracy, czy jako szef we własnej rodzinie, czy dziecko rodzica, którym trzeba się opiekować.

Bywa nadaktywne, wysuwa głowę i ramiona do przodu i maszeruje przed siebie. Rani się, obija o niewidoczne kanty, przełyka łzy i brnie dalej.

W ferworze życia mięśnie szyi i ramion napinają się obejmując stalowym uściskiem podstawę czaszki – Drzewo często cierpi na bóle głowy i karku. Gorączkowa aktywność zagęszcza emocje – wnętrze Drzewa przypomina szybkowar, z którego wydobywają się smużki dymu. Co jakiś czas klapa szybkowaru wystrzela w górę dając ujście kłębiącemu się wewnątrz napięciu i wybucha ognista awantura. Czasem, żeby rozładować skumulowane napięcie, Drzewo ćwiczy morderczo na siłowni albo skacze na bangie.

Ponieważ jako dziecko Drzewo jest często samo ze swoją niewiedzą o świecie, lękiem i zagrożeniem – trudno mu komukolwiek zaufać. Wciąż walczy o siebie, nie wierzy, że może dostać coś tylko dlatego, że mu się należy, tylko dlatego, że jest.

Jako dorosła osoba długo nabiera zaufania i tylko do nielicznych, do tych, którzy, w przeciwieństwie do rodziców, są wystarczająco silni i mądrzy.

Kiedy jednak zobaczą jakąś rysę, słabość, odrzucają ich rozpaczając, że znów się zawiedli na bliskich. Gdzieś głęboko zawsze czekają na dowód, że nikt nie jest godny zaufania i nikt nie daje oparcia.

Jeśli zdarzy się, że Drzewo zwiąże się z kimś i zaufa – wylewa na niego cały swój bezmiar żalu, samotności i rozpaczy, trzymany za zaciśniętymi zębami od lat. Mało kto jest w stanie wytrzymać taki napór uczuć, często partnerzy uginają się i czują, że to dla nich za dużo. Wycofują się z kontaktu uciekając od bliskości. Wtedy Drzewo znowu ma dowód, że wszyscy je zawodzą.

Trudno sobie wyobrazić Drzewo, które delektuje się wykonanym zadaniem, daje się unosić fali wydarzeń, rozluźnia. Życie to wieczna walka, nie ma czasu na odpoczynek. Odpoczynek grozi tym, że ktoś będzie lepszy, że czegoś zabraknie, że coś przepadnie.

Ciągła walka powoduje permanentne zmęczenie. Żeby dać radę, Drzewo wypija jedną kawą za drugą, wieczorem „znieczula się” drinkiem albo piwem. Czasem robi nieprzemyślane zakupy, uprawia jogging o świcie, potem sypia do południa. Jada nieregularnie i niezdrowo, niekiedy ma zrywy do zdrowego jedzenia, które przerywa napadami jedzenia słodyczy.

Kiedy Drzewo posunie się za daleko, traci siły i czuje się zdradzone przez własne ciało. Stara się z nim walczyć co często jeszcze pogłębia problemy zdrowotne. Kiedy wyczerpuje się źródło napędu, pojawia się niepewność i lęk.

Podstawowym zagadnieniem dla Przemiany Drzewa jest zaufanie. Drzewo rzadko czuje oparcie w otoczeniu, stąd przekonanie że świat to pole bitwy o lepszy los.

TRANSFORMACJA:

ŻEBY ZŁAGODZIĆ TWARDE RYSY:

Drzewo potrzebuje Ziemi – matki opiekunki, matki pocieszycielki, matki, która da oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Potrzebuje twardego, mocnego gruntu pod nogami, na którym można sie oprzeć. To jest warunek tego, żeby Drzewo mogło czuć się stabilnie, zanurzyć głęboko swoje korzenie i znaleźć spokój.

Nawet jeśli wiatr gnie jego konary – mocne korzenie zanurzone głęboko w ziemi dają mu oparcie i pomagają przetrwać. Stabilność Ziemi pomaga mu nabrać zaufania do ludzi i świata.

Drzewo potrzebuje też Metalu, który ma właściwości porządkujące. Metal ustala zasady, nadaje ramy, które świetnie uzupełniają buntowniczą osobowość Drzewa. Gdzieś w głębi ducha czuje brak autorytetu, na którym mógłby się oprzeć i wreszcie odpocząć. Jednym słowem – Drzewo potrzebuje ojca. Ojca, który wie, doradzi, wyjaśni, pokaże najlepszą drogę. Kochający ojciec, który wyciąga konsekwencje, jeśli Drzewo przesadzi, wypuści dzikie pędy i rozprzestrzeni się nadmiernie – Metal wtedy przytnie go do ram, które są odpowiednie.

Drzewo potrzebuje wsparcia, chociaż tak się przed nim broni. Chwila, w której poprosi o pomoc i powie o swoich potrzebach to moment jego zwycięstwa.

KIEDY SŁABOŚĆ STAJE SIĘ SIŁĄ

Kiedy Drzewo przetransformuje swój imperatyw wiecznej walki i siłowego działania, staje się mocne i stabilne, jego siła płynie z wewnętrznego spokoju i niezawisłości. Uspokojone, stabilne Drzewo odnajduje w sobie radość, zaczyna cieszyć się życiem, bawić. Odnajduje w sobie temperament i fantazję, której można pozazdrościć. Wtedy staje się nieustraszonym odkrywcą nieznanych lądów i nadaje napęd zmianom w życiu.

Nasze wewnętrzne Drzewo to ogromna moc twórcza. Nieważne co tworzymy – czy to jest dzieło sztuki, obiad, czy nowe przekonania – Drzewo zawsze nam jest przy tym potrzebne.

A kiedy zmęczy się swoją ogromną aktywnością, sięga po wsparcie Ziemi – która czyni w nim pokój, delikatnie uspokaja pomrukując dobre, ciepłe słowa o miłości. Wtedy zmęczone i ukojone Drzewo zasypia, żeby się obudzić wtedy, gdy potrzeba nam żywiołowego, pełnego pasji działania.

No Comments

    Leave a Reply