Spójrzcie na zdjęcie, które towarzyszy temu wpisowi – stara, odrapana ściana kamienicy na Żeromskiego w Łodzi. Przejeżdżam tędy jadąc do gabinetu. Lubię patrzeć na mural, który powstał na tej ścianie. Spomiędzy odlatującego tynku wyłania się twarz a z niej jeszcze drzewo. Ze starej fasady wyłaniają się kształty, które zobaczył człowiek tworzący mural.
Tło i figury. Czysty Gestalt.
Gestalt to z języka niemieckiego „kształt, figura”. Podstawowe założenie Gestaltu polega na tym, że wokół nas – fizycznie, emocjonalnie i energetycznie – jest 100 procent wszystkiego. Wszystko jest w naszym zasięgu – to jest tło naszego istnienia. My z tego tła widzimy i wybieramy tylko takie figury (Gestalty), jakie znamy, takie, których doświadczyliśmy wcześniej.
Przykład: jeśli kiedyś ugryzł nas pies (doświadczenie) to prawdopodobnie będziemy reagować nieufnie na napotkanie później psy, nawet najbardziej pokojowo nastawione. W tym wypadku pies staje się figurą, której formę nadaje wcześniejsze doświadczenie. Dopóki nie uporamy się z lękiem przed psami, każdy pies będzie naszym Gestaltem – będzie uruchamiał nasze nieuzdrowione aspekty emocjonalne.
Innymi słowy – Gestalt to figura, z którą kojarzy nam się doświadczenie, za którym stoją niezałatwione sprawy z przeszłości.
Pojmowanie świata zależy bezpośrednio od naszej historii. Każdy człowiek widzi i czuje trochę inaczej tą samą rzeczywistość.
Dlatego wciąż powtarzają nam się doświadczenia – wybieramy partnerów kodem swojej matki lub ojca. Powtarzają nam się podobne konflikty i emocje. Życie, jak zdarta płyta, podsuwa nam wciąż to samo, stwarzając nam możliwości naprawienia, domknięcia niezałatwionych spraw.
Jeśli coś nas porusza lub boli nazywamy to niedomkniętym Gestaltem. W terapii zajmujemy się tym aspektem dotąd, aż trudne emocje zbledną i poczujemy ulgę ukojenia – domknięcia tematu. Wtedy konkretny Gestalt traci ostrość, znika, wtapia się w tło. Możemy odetchnąć.
Niezastąpioną metodą domykania figur jest eksperyment Gestaltowski. Ten nurt pracy bardzo lubię – daje bardzo szeroki wachlarz możliwości, który buduje się indywidualnie dla każdego człowieka. Poprzez eksperyment budujemy doświadczenie związane z problemem i szukamy nowych dróg w tym doświadczeniu, bezpieczniejszych i wspierających wzrastanie. Eksperymenty to często inscenizowane scenki z życia, wchodzenie w role różnych, ważnych dla nas postaci, wizualizacja, praca z ciałem, głosem, rysunek. W ten sposób tworzymy nowe drogi radzenia sobie ze starymi problemami. Uczymy się widzieć i wybierać zupełnie nowe figury z tła, które nas otacza.
Gdybym miała opisać czym dla mnie jest terapia Gestalt to jest to budowanie umiejętności sięgania po takie figury, których nie doświadczyliśmy wcześniej.
W wyniku terapii zaczynamy widzieć więcej i szerzej – zaczynamy widzieć w naszym tle to, czego wcześniej nie mogliśmy zobaczyć. I tak, ci, którzy nie wierzyli, że mogą spokojnie i bezpiecznie żyć, rozpoznają takie możliwości, sięgają do bezpiecznych źródeł spokoju. Ci, którzy nie wierzyli, że zasługują na miłość powoli otwierają się na nią.
W ten sposób wychodzimy ze strefy przetrwania w strefę twórczą – budujemy nowe przestrzenie w życiu i zaczynamy mieć wybór. Wcześniej, w strefie przetrwania, wyboru nie ma – idziemy jak wydeptanymi ścieżkami – zawsze w tym samym kierunku. W tym, który znamy.
Dzięki Gestaltowi nasze życie nabiera rozmachu. Koloru i smaku. Staje się twórcze, chociaż nie zawsze łatwiejsze – w końcu stajemy się wrażliwsi, zaczynamy więcej czuć i widzieć.
Pojawia się nowa twarz na starej fasadzie 😊
4 komentarze
Kasia
31 lipca 2019 at 23:11To jest pięknie napisane! Więcej nie będę się mądrzyć.
ewa
1 sierpnia 2019 at 08:44Bardzo dziękuję 🙂 Ja też lubię ten tekst. I Gestalt lubię 🙂
Magdalena Nagajek
17 sierpnia 2019 at 17:32To, co napisałaś dużo wyjaśnia.
Oraz piękne skojarzenie z muralem.
Może to jakiś gestaltysta stworzył?
ewa
18 sierpnia 2019 at 10:33Jestem pewna, że twórcy Gestalt jest bliski 🙂