Warsztaty rozwojowo-terapeutyczne są filarem mojej pracy terapeutycznej. Terapia indywidualna jest często odzwierciedleniem relacji Ja-Ojciec. Praca warsztatowa odbija relację Ja-Matka. Dlatego nie wyobrażam sobie rozwoju bez obu tych form działania terapeutycznego.
Są osoby, które potrzebują odpowiednio długiego procesu terapii indywidualnej, zanim „odważą” się na spotkania w grupie. Sama jestem czasem zdumiona jak różne mechanizmy pokazują się u tego samego człowieka w gabinecie i wobec grupy.
Gestalt w grupie daje wyjątkową sposobność przyjrzenia się sobie w otoczeniu innych – praca warsztatowa opiera się na budowaniu relacji między uczestnikami, ćwiczeniu informacji zwrotnych, komunikacji bez ocen i agresji, przestrzeganiu granic i zachowaniu szacunku. W trakcie spotkań grupowych ćwiczymy formy bycia, dzięki którym łatwiej nam funkcjonować w życiu codziennym.
Uwielbiam ten etap procesu grupowego, w którym uczestnicy zaczynają odpoczywać w kontakcie. W sposób nie do końca jasny, czasem ledwo zauważalny, przechodzą od wycofania i nieufności do swobodnego bycia razem. W powietrzu unosi się lekka woń rozluźnienia i odpuszczenia – objaw zakotwiczenia w chwili, która jest.
Bez „za chwilę” ani „przed chwilą”.
Niejednokrotnie rozczulają mnie akty niezwykłej odwagi osób, które przekraczają swoje granice, przełamują nawykowe zachowania obronne i ryzykują wyjście z tym, co w nich najdelikatniejsze. Jeśli spotykają się w tym miejscu z przyjęciem i zrozumieniem, takie doświadczenie na zawsze zapisuje się w ich wewnętrznych strukturach, tworząc nowe wzorce i budując nadzieję na spokojniejsze życie.
Lata pracy warsztatowej zbudowały we mnie przekonanie, że wszyscy jednakowo potrzebujemy przyjęcia, bliskości i wsparcia. Czasem potrzeba sporej dozy cierpliwości, żeby się przebić do tej potrzeby przez nabudowane warstwy ochronne. Jako prowadząca wciąż poszerzam moje przestrzenie cierpliwości i zrozumienia. Im większe są u mnie tym więcej miejsca na cierpliwość i zrozumienie pojawia się u uczestników warsztatów.
Mam wrażenie, że owocna praca warsztatowa potrafi przynieść rezultaty takie, jak wiele sesji indywidualnych.
3 komentarze
Kasia
31 lipca 2019 at 23:06„Co ci tam zrobili na tym warsztacie? Coś ci tam poprzestawiali!” – to reakcja – pozytywna 😉 – bliskiej mi osoby na zmianę, która zaszła 😉 I to nie – jak popularnie się uważa – w głowie, tyko w całym ciele, w komórkach ciała. Warsztat jest jak reaktor jądrowy, jak Wielki Zderzacz Hadronów.
ewa
1 sierpnia 2019 at 08:45Właśnie dlatego prowadzę warsztaty.
Iwona
10 września 2019 at 03:18“W powietrzu unosi się lekka woń rozluźnienia i odpuszczenia – objaw zakotwiczenia w chwili, która jest.” cudne!